Historia tego sołectwa wiąże się integralnie z historią miasta Kunowa. Kunów jako jedna z najstarszych polskich miejscowości od początku naszej państwowości stanowił własność biskupów krakowskich oraz ich ulubioną siedzibę. Bywał tu często i polował sławetny biskup Paweł z Przemankowa a na dworze w Kunowie spędzał areszt domowy biskup krakowski Jan Muskata przeciwnik króla Władysława Łokietka.
Inna znakomita postać z kart naszej historii - dyplomata kardynał Zbigniew Oleśnicki nadał miastu szereg przywilejów w tym przywilej wykopania dużego stawu nazywanego w tradycji miejscowej „kardynałem". Czas zaciera wiele faktów i do końca nie wiadomo czy właśnie to stało się podstawą do nadania nazwy tej miejscowości. W tym temacie możemy tylko spekulować.
Jako kasztelania oraz siedziba dworu biskupiego Kunów skupiał liczne wsie służebne i folwarki pomocnicze. Prawdopodobnie taką funkcję pełniło dzisiejsze sołectwo Staw Kunowski. Położone w rozległej dolinie, na obrzeżu lasu i w sąsiedztwie rzeki miało dobre warunki do rozwoju.
Miasto Kunów oraz całe dobra biskupie były obiektem częstych napadów i rabunków. Dwukrotnie miasto i okolice złupili i spalili Tatarzy (1241 i 1502). W roku 1247 miasto spalił Książe Konrad Mazowiecki. Podobnie uczynili to Szwedzi w czasie „potopu" oraz żołnierze Rakoczego. W przypadku tych terenów w żaden sposób nie możemy powiedzieć, że miały one spokojną historię opartą na stałym i stabilnym rozwoju.
Po sekularyzacji dóbr biskupów krakowskich tereny te stały się własnością rządową.
Mieszkańcy Kunowa i okolic mieli wielki wkład i udział w powstaniach narodowych. Szczególnie chwalebnie zapisali się udziałem w Postaniu Styczniowym. W 1868 roku władze carskie utworzyły z części dawnych dóbr kunowskich majorat, którym obdarowany został gen. audit. Szwarc. Ten ogromny majorat składał się z Kunowa (Stawu Kunowskiego), Nosowa, Udzicowa, Rudki, Pakosławic, Gołoszyna, Czażowa, Zagajów, Małojadła, Kotarszyna, Baszowic i Wólki Milanowskiej.
Rozwój osady nastąpił po wybudowaniu linii kolejowej Bzin - Bodzechów. Stacja kolejowa Staw Kunowski stała się miejscem wysyłkowym dla wyrobów metalowych z Nietuliska oraz drewna z tartaku w Brodach Iłżeckich. Załamanie nastąpiło po katastrofie powodzi w 1903 roku, która zniszczyła zakłady przemysłowe leżące nad Kamienną. W okresie międzywojennym stacja służyła jako przystanek kolejowy oraz do wysyłki drewna ze składnic z Boru Kunowskiego. W tym samym okresie w Stawie Kunowskim działały małe zakłady przemysłowe (młyn i tartak). Piękną kartę zapisali mieszkańcy Stawu Kunowskiego w okresie okupacji. Już w listopadzie 1939r kolejarze ze Stawu Kunowskiego otwarli dwa wagony wypełnione podręcznikami szkolnymi skierowanymi przez Niemców na przemiał do fabryki tektury w Dołach Biskupich i rozprowadzili je wśród mieszkańców najbliższych wiosek oraz Ostrowca Świętokrzyskiego i dalszych okolic. Dzięki tym książkom wiele osób mogło ukończyć konspiracyjne szkoły działające w Ostrowcu Świętokrzyskim, Radomiu oraz najbliższej okolicy.
Stacja Staw Kunowski pełniła również rolę ważnego punktu kontaktowego Armii Krajowej. Kierował nim Franciszek Wydra ps „Gromski". Był on również adiutantem dowódcy baonu obwodu „Dolina". W sierpniu 1944r na stacji Staw Kunowski dokonano rozładunku 2 wagonów cukru z cukrowni Częstocice. Dokonali tego żołnierze AK z kompanii Kunów pod dowództwem Władysława Krzemińskiego ps „Samotnik". Cukier został przekazany partyzantom. Opisane przypadki nie są jedynymi akcjami, w których brała udział miejscowa ludność. W lasach w pobliżu wsi odbywało się intensywne szkolenie oddziałów bojowych AK oraz ukrywali się ludzie „spaleni" w konspiracji miejskiej. Społeczeństwo miejscowe było bardzo skonsolidowane. Obowiązywała zasada solidaryzmu i wspólnej walki z wrogiem.
Po wyzwoleniu los nie był łaskawy dla Stawu Kunowskiego. Co prawda podjęto tu próbę zorganizowania Państwowego Gospodarstwa Rolnego ukierunkowanego na hodowlę krów i produkcję mleka, które jednak nigdy w pełni „nie rozwinęło skrzydeł". Jako wieś nietowarowa, leżąca na peryferiach bogatego powiatu opatowskiego Staw Kunowski nie miał dobrych warunków do rozwoju. Włączenie wsi do powiatu starachowickiego też nie przyniosło znaczących zmian. Sytuacja zmieniła się dopiero po wprowadzeniu reformy samorządowej. Polityka Gminy Brody Iłżeckie i osobiste zaangażowanie wójta Andrzeja Śliwy a także aktywność mieszkańców przyniosły znaczący postęp. We wsi wybudowano dobre drogi co pozwoliło uzyskać wygodne połączenia autobusowe ze Starachowicami i Ostrowcem Świętokrzyskim. Prawdziwą „perełką" jest w wiosce nowa szkoła zbudowana na miarę XXI wieku. Bardzo nowoczesny budynek, z pełnym zapleczem dydaktycznym i socjalnym jest wszechstronnie wykorzystywany. Zaktywizowało się również budownictwo indywidualne. Na wieś zaczynają powracać ludzie, którzy dawniej emigrowali za chlebem. Istnieją ogromne szanse aby obiekt szkolny (a w przyszłości gospodarstwo agroturystyczne) stanowił bazę dla tzw. „zielonej szkoły", wypoczynku wakacyjnego lub wypoczynku dla ludzi potrzebujących kontaktu z naturą. Staw Kunowski może spełniać te wymagania ale przed mieszkańcami jeszcze ciężka praca. Poza istniejąca infrastrukturą w miejscowości rażą ogromne obszary nieużytków. Niefrasobliwość, nieodpowiedzialność czy zwykła głupota powoduje, że tereny te często płoną. Pożary takie nie wystawiają samej miejscowości i jej mieszkańcom dobrej wizytówki, stanowią dla niej zagrożenie i zagrożenie dla okolicznych lasów a także niszczą różnorodność biologiczną (coś co w przyszłości właśnie tu może ściągać ludzi z zewnątrz). Uprawa roli w tym terenie nie przyniesie wymiernych korzyści z uwagi na niską jakość gleb. Sama logika więc wskazuje, że przyszłości trzeba upatrywać w innych kierunkach rozwoju. Jest podstawa, jest infrastruktura, potrzeba teraz pomysłów i chęci. Postawienie władz gminy na edukację i rozwój świadomości wydaje się być krokiem we właściwym kierunku.
Józef Góźdź